Articles

środek świata

wiele z tych szczytów dominuje nad tym, co Alexander von Humboldt nazwał Aleją wulkanów, 125-milowym korytarzem od Quito na południe do Riobamby, między dwoma z trzech ekwadorskich pasm andyjskich. Najbardziej znane z tych gór to Chimborazo, nieaktywny wulkan o wysokości 20,500 stóp po raz pierwszy zdobyty (w 1880 roku) przez Edwarda Whympera, brytyjskiego poszukiwacza przygód, który 15 lat wcześniej jako pierwszy wspiął się na Matterhorn; i Cotopaxi, prawdopodobnie najwyższy aktywny wulkan na świecie (ponad 19,000 stóp).

Frederic Church, XIX-wieczny amerykański artysta, namalował obie góry, ale uwiecznił Cotopaxi, uwieczniając jego tlący się idealnie stożek oświetlony światłem Wschodzącego Słońca.

imponująca w inny sposób jest utwardzona promenada prowadząca do pomnika, jej boki wyłożone popiersiami każdego z 13 członków wyprawy, w tym dwóch Ekwadorczyków, którzy dołączyli później. Gdy wyprawa zakończyła się w 1743 roku, po ośmiu latach jeden z Ekwadorczyków, Pedro Vicente Maldonado (Palomino), towarzyszył La Condamine w czteromiesięcznej podróży przez Andy, a następnie tratwą w dół Amazonki.

ale ich wiele trudów bledło w porównaniu z gehenną Isabel Godin, żony francuskiego członka wyprawy. Po prawie 20 latach oczekiwania w swoim rodzinnym Ekwadorze na wiadomość o mężu, który obiecał po nią wrócić po wytyczeniu trasy Amazonki nad Atlantyk, Madame Godin w końcu otrzymała wiadomość, że żyje w Gujanie Francuskiej, na północno-wschodnim krańcu Ameryki Południowej. Wyruszyła przez Andy, aby do niego dołączyć, w towarzystwie dwóch braci, kilku Francuzów i kilku Indian.

ale Indianie zdezerterowali, a pozostali zmarli z głodu, chorób i szaleństwa. Tylko Madame Godin przeżyła i to ledwo. Wędrując samotnie przez dżunglę przez dziewięć dni, została znaleziona przez zaprzyjaźnionych Indian, którzy zabrali ją na misję. Ostatecznie zjednoczyła się z mężem i w 1773 roku Godinowie powrócili do Paryża-38 lat po tym, jak jej mąż rozpoczął swoją Równikową przygodę.

podczas gdy Ekwador jest często opisywany jako kraina wiecznej wiosny, klimat w Quito (9350 stóp) i na pomniku (7700 stóp) bardziej przypomina jesień-często energiczny jesienny dzień. Kiedy Ernie Pyle-znany amerykański dziennikarz lat 30. i 40., który zginął w czasie ii Wojny Światowej-odwiedził pomnik w 1938 roku, jego najbardziej trwałe wrażenie wywarło zimno i wiatr. Jednak słońce jest często tak intensywne, że odwiedzającym zaleca się zabranie kremu przeciwsłonecznego.

z platformy obserwacyjnej zwiedzający spacerują po dziewięciu poziomach pomnika, z których każdy zawiera eksponaty i informacje o plemionach indiańskich. Eksponaty są skromne, ale zadbane, choć w dniu naszej wizyty w sklepiku na parterze nie było książek, broszur, a nawet pocztówek o równiku.