Articles

Fenomen Łazarza, wyjaśniono: dlaczego czasami zmarli nie są jeszcze martwi

do 13:56 oddział intensywnej terapii próbował wszystkiego: agresywnej resuscytacji, czterech wstrząsów w klatce piersiowej, siedmiu dawek adrenaliny i dwóch worków płynów. Ale 11-miesięczna dziewczynka leżała nieruchomo, jej ciało miało zatrzymanie akcji serca. O 13: 58, po dwóch minutach bez tętna, została uznana za martwą.

„rodzina chciała trochę czasu, aby po prostu być z pacjentem”, mówi Louis Daugherty, profesor pediatrii na University of Rochester Medical Center i członek zespołu zajmującego się sprawą. Po około 15 minutach matka poprosiła o usunięcie rurki oddechowej, aby mogła potrzymać córkę. A potem zespół był świadkiem niewyobrażalnego.

„wkrótce po usunięciu rurki oddechowej zaczęła mieć spontaniczny oddech. Jej tętno wróciło, jej kolor się poprawił i miała odruch wymiotny ” – mówi Daugherty. „Nigdy nie widziałem czegoś takiego.”Chociaż stan młodej dziewczyny ustabilizował się, cztery miesiące później Uległa postępującej niewydolności serca w zakładzie opieki przewlekłej.

dziewczyna doświadczyła rzadkiego Zmartwychwstania zwanego „zjawiskiem Łazarza”, w którym pacjenci, którzy wydają się być klinicznie martwi, czasami spontanicznie wracają do życia. Podczas gdy większość z tych pacjentów ostatecznie ulegają uścisku śmierci, aż jedna trzecia w pełni wyzdrowieje. Ale według kilku sondaży, ten cud może być bardziej powszechny niż większość ludzi podejrzewa z powodu niedostatecznego raportowania związanego z obawami prawnymi.

od wieków ludzie mają obawy związane z nieprawidłowym ogłoszeniem śmierci i przedwczesnym pochówkiem. W XIX wieku strach przed pogrzebaniem żywcem, znany jako taphofobia, był tak powszechny, że wiele osób zawarło w testamencie przepisy wzywające do testów potwierdzających śmierć, takich jak nalewanie gorących płynów na skórę lub wykonywanie nacięć chirurgicznych. Inni zostali pochowani łopatami i łopatami. Ta paranoja ostatecznie doprowadziła do nowej klasy „bezpiecznych trumien” z rurkami oddechowymi i różnymi flagami, dzwonkami lub pirotechniką, które pozwoliłyby każdemu pochowanemu przedwcześnie sygnalizować przechodniów.

Auto-resuscytacja w szpitalach nie była opisywana w literaturze medycznej aż do 1982 roku. Anestezjolog Jack Bray Jr. nadał temu zjawisku przydomek w 1993 roku, oparty na biblijnej historii Łazarza z Betanii, który zmarł i został wskrzeszony przez Jezusa Chrystusa cztery dni później. Od tego czasu jednak zjawisko to pozostało rzadkie w literaturze naukowej.

Vedamurthy Adhiyaman, konsultant geriatra w szpitalu Glan Clwyd w północnej Walii, zainteresował się zjawiskiem Łazarza po tym, jak napotkał go z pierwszej ręki na początku 2000 roku. jego zespół przeprowadził resuscytację na starszym mężczyźnie pod koniec lat 70.przez około 15 minut bez odpowiedzi.

„nie ma żadnych konkretnych ram czasowych, jak długo należy próbować resuscytacji, zanim przestaniesz”, mówi Adhiyaman. „To naprawdę różni się w zależności od przypadku.”Chociaż Adhiyaman nie ogłosił oficjalnie śmierci natychmiast po zaprzestaniu resuscytacji, członek jego zespołu powiedział rodzinie, że mężczyzna zmarł. Jak się okazuje, sytuacja nie była aż tak prosta.

„Po około 15 do 20 minutach zaczął oddychać”, wspomina Adhiyaman. „Ale pozostał nieprzytomny w śpiączce przez następne dwa dni, aż zmarł trzeciego dnia.”

rodzina uważała, że resuscytacja nie powinna zostać przerwana, a zespół zapewnił niespełniającą norm opiekę, więc zabrali Adhiyamana do sądu. „Mniej więcej w tym czasie zacząłem badać to zjawisko, ponieważ musiałem pokazać dowody na to, że takie rzeczy się zdarzają”, mówi.

po przeszukaniu literatury medycznej, Adhiyaman odkrył 38 przypadków zjawiska Łazarza, które okazały się wystarczające, aby wykazać jego zasadność i oczyścić go z zaniedbań. W swojej recenzji z 2007 roku, opublikowanej w Journal of the Royal Society of Medicine, adhiyaman stwierdził, że średnio pacjenci ci wrócili z drzwi śmierci siedem minut po przerwaniu resuscytacji, chociaż ścisłe monitorowanie w wielu przypadkach było niespójne. Trzech pacjentów pozostawiono bez opieki przez kilka minut, a jeden dotarł aż do kostnicy szpitalnej, zanim został znaleziony żywy.

podczas gdy zdecydowana większość pacjentów zmarła wkrótce po auto-resuscytacji, 35 procent z nich zostało ostatecznie odesłanych do domu bez znaczących konsekwencji neurologicznych. Analiza adhiyamana wykazała również, że na te pozytywne wyniki nie miał tak naprawdę wpływu czas trwania resuscytacji ani czas potrzebny pacjentom na autoresuscytację.

powrót z krawędzi w ten sposób jest niewątpliwie rzadkością. W 2010 roku zespół z McGill University przeprowadził obszerny przegląd literatury medycznej i znalazł tylko 32 przypadki zjawiska Łazarza od 1982 roku. W tym samym roku niemiecki zespół zdołał zebrać 45 artykułów na ten temat. Wiele z tych samych przypadków pojawia się w obu raportach.

od tego czasu pojawiło się mnóstwo nowych przypadków. W 2012 roku 65-letni pacjent w Malezji został znaleziony z pulsem 40 minut po stwierdzeniu zgonu. W 2013 roku 89-letnia kobieta w New Haven odzyskała puls po pięciu minutach od zaniechania resuscytacji. W 2015 roku pojawiły się dwa przypadki—jeden u 67-letniego mężczyzny w Danii i drugi u 11-miesięcznej dziewczynki w Rochester.

ponadto ostatnie badania sugerują, że zjawisko to może być niedoinformowane. Badanie z 2013 r.wykazało, że prawie połowa wszystkich francuskich lekarzy pogotowia twierdzi, że widziała przypadek auto-resuscytacji podczas swojej kariery, podczas gdy według badania z 2012 r. ponad jedna trzecia Kanadyjskich lekarzy intensywnej opieki zgłosiła napotkanie co najmniej jednego przypadku.

możliwe, że lekarze nie zgłaszają tego oficjalnie ze względu na żenujące konsekwencje zawodowe i prawne związane z przedwczesnym ogłoszeniem zgonu. Adhiyaman uważa również, że wiele przypadków nie jest zgłaszanych z powodu przepisów dotyczących prywatności.

„aby opublikować raport przypadku w literaturze naukowej, potrzebujesz zgody rodziny. I będzie naprawdę trudno przekonać ich do porozumienia, kiedy całe zaufanie między zawodem medycznym a rodziną zostanie złamane ” – mówi.

to wszystko sprawia, że auto-reanimacja jest niezwykle trudna do zbadania, a dokładne mechanizmy, które wywołują to zjawisko, pozostają spekulacyjne. Warto jednak zauważyć, że wszystkie oficjalne doniesienia o auto-resuscytacji mają jedną wspólną cechę-zastosowanie resuscytacji.

jedną z popularnych teorii jest hiperinflacja dynamiczna, która może wystąpić podczas resuscytacji, jeśli płuca są szybko wypełnione powietrzem bez odpowiedniego czasu na wydech. Zwiększone ciśnienie w płucach może ograniczyć przepływ krwi z powrotem do serca, a nawet hamować zdolność serca do pompowania całkowicie, powodując zatrzymanie akcji serca.

„Kiedy oddychamy, zasysamy powietrze, które tworzy podciśnienie, podczas gdy wentylator wieje w powietrzu, które tworzy dodatnie ciśnienie”, mówi Daugherty. „Jeśli ktoś ma nieprawidłowe serce, które nie działa normalnie, a następnie dodaje się to ciśnienie do klatki piersiowej, zmniejsza to ilość krwi, która jest zwracana do serca, co dodatkowo upośledza jego funkcję.”

teoretycznie, gdy lekarze w nagłych wypadkach zatrzymują resuscytację, ciśnienie w płucach spowodowane dynamiczną hiperinflacją wraca do normy, a krew zaczyna krążyć z większą łatwością, powodując efekt auto-resuscytacji.

inni badacze zaproponowali, że dynamiczna hiperinflacja zamiast tego odgrywa rolę w opóźnianiu leków podawanych podczas RKO od dotarcia do serca. Gdy RKO jest ograniczona i przepływ krwi wraca do normy, leki dotrzeć do miejsca przeznaczenia i może produkować dalsze ulepszenia w krążeniu.

hiperkaliemia, czyli podwyższony poziom potasu we krwi, została również zaproponowana jako przyczyna w niektórych przypadkach auto-resuscytacji. Te podwyższone poziomy zakłócają pracę serca. Po lekarze przepisują wapń, glukozę i insulinę, wodorowęglan sodu lub inne leki zmniejszające poziom potasu, serce jest w stanie wznowić bicie.

podczas gdy nakrętki i śruby „zjawiska Łazarza” pozostają zagadką, lekarze nadal mogą podjąć środki ostrożności, aby upewnić się, że nie zrezygnują z pacjenta zbyt wcześnie. Adhiyaman zaleca, aby lekarze powiadomili członków rodziny, że resuscytacja została przerwana, a następnie monitorowali pacjenta przez co najmniej 10 do 15 minut przed ogłoszeniem śmierci.

„śmierć nie jest wydarzeniem, jest procesem. Dzieje się to stopniowo, gdy twoje narządy zaczynają się wyłączać. A więc jeśli nie jesteś absolutnie pewien, nie powinieneś poświadczać śmierci ” – mówi.

ale w niektórych sytuacjach lekarze są pod presją czasu i muszą jak najszybciej wyznaczyć oddzielną granicę między życiem a śmiercią—zwłaszcza jeśli chodzi o dawstwo i przeszczep narządów.

zasada martwego dawcy, która służy jako etyczny standard przeszczepu narządów, stwierdza, że „ważne organy powinny być pobierane tylko od zmarłych pacjentów i, korelacyjnie, żywych pacjentów nie wolno zabijać przez pobieranie narządów.”Aby organy zostały pomyślnie przeszczepione, muszą być szybko usunięte, aby zminimalizować uszkodzenia spowodowane brakiem dopływu krwi.

w przypadku pacjentów z obumarłymi mózgami odpowiedź jest prosta: podłącz ich do respiratora, który zapewnia krążenie. Ale dla pacjentów, którzy oddają darowiznę po śmierci sercowej, lekarze znajdują się w trudnej sytuacji oczekiwania na tyle długo, aby upewnić się, że pacjent może zostać uznany za zmarłego, ale wystarczająco krótko, aby pozostawić żywe organy, które mogłyby uratować inne życie.

” istnieje nieodłączne napięcie, ponieważ im dłużej czekasz, tym więcej czasu narządy nie otrzymują wystarczającej ilości krwi, co zwiększa prawdopodobieństwo, że się zepsują. Więc to nie może być zbyt długo ” – mówi James Kirkpatrick, profesor nadzwyczajny medycyny i członek Komitetu Konsultacyjnego ds. etyki na University of Washington School Of Medicine. „Ale chcesz również upewnić się, że pacjent nie będzie automatycznie resuscytować, ponieważ teoretycznie jego serce i płuca nie są nieodwracalnie uszkodzone i mogą wrócić.”

obecnie zalecenia dotyczące czasu oczekiwania w przypadku dawstwa narządów po śmierci sercowej znacznie się różnią. Instytut Medycyny proponuje co najmniej pięć minut, podczas gdy American Society of Transplantation Surgeons i Society for Critical Care Medicine proponują dwie minuty. Na przykład w badaniu z 2012 r. dokładnie śledzono 73 potencjalnych dawców narządów po śmierci sercowej. Badania te nie wykazały występowania autoresuscytacji po dwóch minutach – ale żaden z tych pacjentów nie otrzymał resuscytacji.

również przyjęcie krajowych wytycznych może być trudne, ponieważ niektórzy ludzie pozostają sceptyczni wobec autoanimacji. „Szczerze mówiąc, niektórzy ludzie tak naprawdę w to nie wierzą”, mówi Daugherty. „A więc kilka takich przykładów nie zmieni wszystkiego w tym, jak lekarze uznają kogoś za zmarłego.”

w międzyczasie postęp w technologiach medycznych podtrzymujących życie i technikach resuscytacji dodał tylko niuans i złożoność-skłaniając do dalszych pytań, takich jak w którym momencie śmierć, klinicznie mówiąc, staje się nieodwracalna?

„mimo, że jest to tak rzadkie zjawisko i jest słabo zrozumiałe, nadal należy zachować dużą ostrożność, gdy powinniśmy ogłosić kogoś martwym” – mówi Daugherty. „To zdecydowanie powód do niepokoju.”